Jan Piwnik pseudonim "Ponury" wywodzący się w okolic Opatowa od przyszłego roku szkolnego 2022/2023 zostanie patronem Zespołu Szkół nr 1 w Opatowie. “Ponury” był legendarny dowódcą partyzanckich zgrupowań walczących w Górach Świętokrzyskich i oddziału dywersyjnego na Nowogródczyźnie.
Jan Piwnik urodził się w 1912 r. w chłopskiej rodzinie w Janowicach niedaleko Opatowa. Uczęszczał do szkoły powszechnej w Janowicach, a następnie Gimnazjum im. J. Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po maturze wstąpił do Szkoły Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, którą ukończył w 1933 r. Już rok później uzyskał stopień stopień ppor. rezerwy. W latach 1935-1939 był funkcjonariuszem policji. Ukończył również Szkołę Oficerów Policji Państwowej w Mostach Wielkich. Kapitan Wojska Polskiego, aspirant Policji Państwowej, cichociemny, pośmiertnie awansowany do stopnia majora; następnie do stopnia pułkownika w 2012 roku, dowódca partyzancki Armii Krajowej w Górach Świętokrzyskich i na Nowogródczyźnie. W kampanii polskiej w 1939 r. uczestniczył jako dowódca kompanii w zmotoryzowanym batalionie polowym policji. Internowany został na Węgrzech, zdołał jednak uciec i dotrzeć do Francji, gdzie w 1940 r. służył w 4. Pułku Artylerii Ciężkiej. Po klęsce Francji udało mu się przedostać do Wielkiej Brytanii.
Jan Piwnik należał do cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej - przeszkoleni w Wielkiej Brytanii oraz we Włoszech ochotnicy żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. W listopadzie 1941 r., jako jeden z pierwszych cichociemnych, został zrzucony do kraju. Początkowo otrzymał przydział do V Oddziału Komendy Głównej AK, zajmującego się zrzutami lotniczymi.
Od maja 1942 r. wchodził w skład "Wachlarza" - elitarnej organizacji ZWZ-AK działającej głównie na terenach położonych poza wschodnią granicą Rzeczypospolitej, która zajmowała się wywiadem i dywersją.
Został przydzielony do komórki Oddziału V Komendy Głównej ZWZ-AK, zajmującej się sprawami odbioru zrzutów lotniczych. Powierzono mu koordynację wszystkich spraw związanych z przyjmowaniem kolejnych grup cichociemnych. Po wypełnieniu swoich zadań miał objąć dowództwo ochrony Delegata Rządu na Kraj. Jednak zgodnie z własnym życzeniem 13 czerwca 1942 r. objął dowództwo II odcinka „Wachlarza” w Równem. Krótko po tym został aresztowany przez żandarmerię niemiecką w drodze na akcję w Zwiahlu. Po 4 miesiącach uciekł z więzienia w Zwiahlu i dotarł pieszo do Warszawy. Po krótkim odpoczynku i dojściu do zdrowia po przebytej czerwonce otrzymał funkcję inspektora i prowadził szkolenia z zakresu dywersji. W listopadzie 1942 r. Komendant Główny AK, gen. Stefan Rowecki wyznaczył go do zadania przeprowadzenia akcji odbicia 3 ludzi (kpt. Alfreda Paczkowskiego ps. „Wania”, komendanta III odcinka „Wachlarza”, Mariana Czarneckiego ps. „Ryś” i Piotra Downara ps. „Azorek”) z więzienia w Pińsku. Akcja odbyła się 18 stycznia 1943 r. i zostałą zakończona sukcesem, za którą Piwnik został odznaczony Orderem Virtuti Militari.
Latem 1943 roku Piwnik został dowódcą Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury" w Górach Świętokrzyskich, założył też słynne partyzanckie obozowisko na Wykusie. Jednocześnie pełnił funkcję komendanta Kedywu Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK. W szczytowym okresie zgrupowania liczyły ponad 300 osób. Partyzanci przeprowadzili szereg akcji dywersyjnych przeciwko Niemcom. Jak mówi Wojciech Königsberg, historyk AK i autor książki „Droga „Ponurego”– Piwnik cieszył się szacunkiem zarówno podkomendnych, jak i ludności cywilnej. W oddziale Piwnika służyli partyzanci wywodzący się z różnych ugrupowań, m.in. Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich i Gwardii Ludowej, a także Rosjanie, Gruzini czy Żydzi. Jedynym wyznacznikiem była chęć walki z okupantem i podporządkowanie się jego rozkazom. Dowódca dbał o swoich żołnierzy, ale trzymał ich silną ręką i nie pozwalał na rabunki w wioskach.
„Ponury" został następnie skierowany do Okręgu Nowogródzkiego AK, gdzie na początku kwietnia 1944 roku objął dowództwo VII batalionu 77 pułku piechoty liczącego ponad 700 partyzantów.
Dwa miesiące później, na rozkaz dowództwa AK, „Ponury” rozpoczął realizowanie operacji „Burza" na swoim terenie. Pierwszym zadaniem było niszczenie tzw. stützpunktów, czyli silnie uzbrojonych strażnic niemieckich usytuowanych na granicy terenów wcielonych do III Rzeszy i Komisariatu Rzeszy Wschód. 8 czerwca jako pierwszy został zlikwidowany posterunek w Jachnowiczach, gdzie 1 kompania zdobyła obiekt bez strat własnych.
Na kolejny cel wybrano strażnicę w Bohdanach pod Jewłaszami, a uderzenie zaplanowano na 16 czerwca. „Całość zabudowań otoczona była wysokim płotem oplecionym zwojami drutu kolczastego, na narożnikach strażnicy znajdowały się podziemne bunkry z naziemnymi grzybkami wyposażonymi w otwory strzelnicze”, opisywał posterunek „Jeleń”. Załoga strażnicy liczyła ok. 50 żołnierzy.
Na porannej odprawie batalionu „Ponury” zdecydował, że na strażnice uderzy 2 kompania ppor. Eugeniusza Klimowicza „Okonia”, dla której miał to być chrzest bojowy. Pozostałe kompanie miały zabezpieczać drogi, którymi mogła przyjść odsiecz. Atak miał się rozpocząć o 16.30, kiedy załoga zasiądzie do posiłku. Dzięki temu dowódca chciał wykorzystać moment zaskoczenia i jednym silnym uderzeniem przełamać niemiecką obronę.
O wyznaczonej godzinie kompania znalazła się około 250 metrów przed stützpunktu. Kiedy szykowano się do natarcia, w pobliskiej wiosce padły strzały. – Okazało się, że niemiecki żołnierz natknął się na patrol batalionu i został zlikwidowany – tłumaczy Königsberg. Wystrzały zaalarmowały jednak załogę strażnicy i atakująca kompania ppor. Klimowicza natknęła się na silny ogień z broni maszynowej.
„Widząc sytuację postanowiłem poderwać III pluton, gdyż miał on stosunkowo największe możliwości wdarcia się do bunkrów niemieckich”, wspominał „Okoń". W tym czasie kilku partyzantów zdołało podczołgać się pod zasieki otaczające strażnicę i przeciąć drut nożycami. Wtedy strz. Bronisław Pental „Pług” doskoczył do pierwszego bunkra i oddał strzał prosto w głowę jednego z cekaemistów.
Do walki rzucił się także „Ponury” i został śmiertelnie ranny. Doskoczył do niego jego adiutant ppor. Bronisław Filipowicz „Mały”, który także otrzymał postrzał w brzuch. Następnie do dwóch rannych dobiegł dr Jan Kondrat „Jontek”, także raniony, ale mniej groźnie. „Ponury” zdążył mu wyszeptać: „Powiedz żonie i rodzicom, że ich bardzo kochałem i że umieram jak Polak… i pozdrówcie Góry Świętokrzyskie…".
Po zaciętej walce strażnica została zdobyta. W starciu oprócz Piwnika polegało pięciu partyzantów, a ośmiu kolejnych zmarło wskutek odniesionych ran. Straty niemieckie to 36 zabitych i 14 rannych.
Dwa dni później odbył się pogrzeb poległych partyzantów, który przerodził się w kilkutysięczną manifestację. Przybyło kilkuset żołnierzy z oddziałów nowogródzkich oraz ludność cywilna. Kondukt pogrzebowy liczył prawie dwa kilometry. – Niemcy nie starali się nawet w jakikolwiek sposób interweniować, była to jedna z większych uroczystości partyzanckich podczas II wojny – podkreśla historyk.
„Ponury" spoczął na cmentarzu w Wawiórce. W 1988 roku jego prochy złożono w krypcie Opactwa Cystersów w Wąchocku, a w 2012 roku partyzancki dowódca został awansowany na pułkownika.
Od przyszłego roku szkolnego 2022/2023 Zespół Szkół nr 1 w Opatowie przyjmie imię Jana Piwnika, jednego z pierwszych ponurych i zasłużonego dowódcy Zgrupowań Partyzanckich AK. Szkoła z pewnością imię patrona będzie nosić z dumą.
(źródło - Polska Zbrojna)